Aktualności

I Ty możesz uratować komuś życie!

I Ty możesz uratować komuś życie!

Jak czuje się ktoś, kto uratował komuś życie? Wie o tym Pan Jan Nadolny z Ocieszyna, który został dawcą szpiku. W Polsce co godzinę ktoś dowiaduje się, że ma białaczkę, czyli nowotwór krwi. Dla wielu chorych jedyną szansa na życie jest przeszczepienie szpiku, lub komórek macierzystych od niespokrewnionego Dawcy. Już w najbliższą niedzielę 28 lutego Ty też możesz dołączyć do tej wyjątkowej bazy potencjalnych dawców. Wystarczy w godzinach od 10:00 do 16:00 przyjść do Starostwa Powiatowego, zabierając ze sobą dokument z numerem PESEL.

Rejestracja jako potencjalny dawca szpiku i komórek macierzystych jest jednak bardzo poważną decyzją. W momencie, gdy okazuje się, że właśnie Ty jesteś genetycznym bliźniakiem osoby chorej na raka krwi, dasz komuś nadzieję na nowe życie. Jeśli jednak wtedy zrezygnujesz z bycia dawcą, jednocześnie odbierzesz choremu nadzieję.

Sama rejestracja polega na pobraniu wymazu z jamy ustnej za pomocą patyczka oraz wypełnieniu formularza. Z próbki wykonywana jest typizacja antygenów zgodności tkankowej. Wyniki badania wraz z danymi z formularza wprowadzane są do bazy Dawców komórek macierzystych. Odnalezienie oczekującego na przeszczep bliźniaka genetycznego trwa czasami zaledwie kilka dni, czasami natomiast może potrwać wiele lat. Jan Nadolny swoją bliźniaczkę znalazł po trzech latach od rejestracji. O pacjentce, której uratował życie nie wie zbyt wiele. To dziewiętnastoletnia Turczynka. Wyszła już ze szpitala, a jej stan zdrowia określony jest na 90% wyzdrowienia.

To najbardziej szczytny cel, oddać cząstkę siebie, aby inni mogli spełniać swoje marzenia. Każdy z nas ma swoje plany, nadzieje, które mogą w sekundzie runąć w gruzach, gdy pojawia się choroba. Dawca może podarować takiej osobie dużo więcej, niż komórki macierzyste. Zwraca bowiem choremu nadzieję i marzenia – wyjaśnia Jan Nadolny. Niestety nadal funkcjonuje mit, że pobranie szpiku jest bolesne. Nic bardziej mylnego! Pobierając komórki z krwi obwodowej uczucie jest porównywalne ze zwykłym pobraniem krwi, natomiast pobranie szpiku z talerza kości biodrowej po zabiegu przypomina zbicie pośladka, podobne do uczucia po upadku – dodaje, namawiając wszystkich do rejestracji w bazie Dawców.

Istnieją dwie metody pobierania komórek macierzystych:

  1. Pobranie komórek macierzystych z krwi obwodowej – stosowane w ok. 80% przypadków
  • Przed pobraniem przez 4 dni dawca przyjmuje czynnik wzrostu G-CSF, aby zwiększyć ilość komórek macierzystych w krwi obwodowej. Jest to substancja produkowana również naturalnie w organizmie człowieka w momencie przechodzenia infekcji.
  • Podczas przyjmowania czynnika mogą wystąpić objawy grypopodobne.
  • Komórki pobiera się metodą zwaną aferezyną. W dniu pobrania na obu przedramionach dawcy zakładane są dojścia dożylne. Krew przepływa z jednego ramienia poprzez tzw. Separator komórek i wraca drugim dojściem dożylnym do organizmu.
  • Zabieg nie wymaga hospitalizacji i trwa około 3-4 godziny.
  • Metoda ta jest znana na świecie od 1998 r. według obecnego stanu badań ryzyko wystąpienia odległych w czasie efektów ubocznych jest nieznane.
  1. Pobieranie szpiku kostnego z talerza kości biodrowej
  • Od znajdującego się pod narkozą dawcy pobiera się z talerza kości biodrowej (nie jest to rdzeń kręgowy) ok. jednego litra mieszaniny szpiku kostnego i krwi. Mieszanina zawiera ok. 5% szpiku kostnego, regenerującego się całkowicie w or5ganizmie w ciągu ok. dwóch tygodni.
  • Dawca przyjmowany jest na oddział zwykle dzień przed pobraniem szpiku. W szpitalu pozostaje 2-3 dni, a jedyne zagrożenie ogranicza się do powszechnego ryzyka związanego z podaniem narkozy.
  • Po pobraniu szpiku kostnego istnieje możliwość wystąpienia miejscowego bólu, podobnego do stłuczenia, który po kilku dniach mija.

 

Decyzja o wyborze jednej z powyższych metod uzależniona jest od stanu zdrowia pacjenta oraz decyzji jego lekarza prowadzącego. W miarę możliwości brane są również pod uwagę preferencje dawcy.

Jan Nadolny zapewnia, że zabieg w najmniejszym stopniu nie odbija się na zdrowiu pacjenta. Od czasu mojego zabiegu minęło już pół roku, jestem okazem zdrowia – podkreśla.

Bez tytułu