Aktualności

Zapraszamy na wernisaż!

Zapraszamy na wernisaż!

Już jutro, 3 marca, o godz. 16.00 w Bibliotece Publicznej Miasta i Gminy  w Obornikach odbędzie się wernisaż wystawy prac Dominika Dąbkiewicza „Obserwator”. Wystawa, którą honorowym patronatem objął Burmistrz Obornik Tomasz Szrama, zorganizowana została z inicjatywy Stowarzyszenia Wolontariuszy Hospicyjnych „Ludzki Gest” im. Jana Pawła II.  Dla zwiedzających dostępna będzie do 16 marca. Prace Dominika obejrzeć można również na jego profilu facebookowym www.facebook.com/ddabkiewicz

Dominik Dąbkiewicz ma 27 lat, jest podopiecznym Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom i Młodzieży Niepełnosprawnej „Przyjaciel” w Obornikach oraz  WSWOP „Hospicjum Domowe” w Poznaniu. Choruje na postępujący zanik mięśni typu Duchenne’a, na który jak dotąd nie wynaleziono lekarstwa. Życie z tym schorzeniem nie jest łatwe, jednak mimo to jest człowiekiem wesołym i pogodnym, cieszy się z najdrobniejszych rzeczy i docenia życie takim, jakie jest. Choć na co dzień zmaga się z trudną chorobą, to jednak nie odbiera mu ona pasji tworzenia. Eksperymentuje i korzysta ze swej nieograniczonej wyobraźni.  W sztuce odnajduje wolność i spełnienie.

O swoich inspiracjach i marzeniach opowiadał o tym w ostatnim wydaniu „Naszych Obornik”.

Sztuka. Ucieczka od choroby, czy sposób na godzenie się z nią?

Nigdy nie byłem wylewny, jeśli chodzi o zwierzanie się i rozmawianie o uczuciach. Rysowanie jest swego rodzaju ucieczką od nich, ale też sposobem na uporanie się z nimi. Poprzez „wyrzucenie” na papier mój umysł się oczyszcza i dzięki temu nie jestem typem ponuraka. 

Początki. Od czego wszystko się zaczęło?

Pasja do rysowania pojawiła się sam nie wiem skąd. Myślę, że to moja wrodzona ciekawość i wyobraźnia nie mogły mną inaczej pokierować. Tak miało być i nie miałem na to zbyt dużego wpływu.

Rysowałem w domu w wolnym czasie, w szkole, gdzie tylko było to możliwe.

Do stworzenia moich pierwszych obrazów, malowanych jeszcze ręcznie, nakłoniły mnie organizowane corocznie koncerty charytatywne w Obornickim Ośrodku Kultury przez Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom i Młodzieży Niepełnosprawnej „Przyjaciel” w Obornikach. Tradycją tych koncertów jest to, że, poza występami podopiecznych, odbywają się też aukcje, na których sprzedawane są przedmioty ofiarowane przez różnych ludzi, miedzy innymi lokalnych artystów. Jako, że od zawsze coś tam rysowałem, postanowiłem stworzyć mój pierwszy prawdziwy obraz na płótnie. Nie mając żadnego w tym doświadczenie poprosiłem znajomego młodego artystę, by mi pomagał w tworzeniu mojego pierwszego obrazu. Dużo się wtedy nauczyłem i od tego czasu na owych aukcjach pojawiały się moje obrazy i grafiki. Od kilku lat nie robię już tego, między innymi z powodów zdrowotnych.  Postęp choroby uniemożliwił mi mój dalszy kontakt z ołówkiem i farbami.  Moją ucieczką był komputer i moja internetowa w nim niezależność. Odkryłem, że rysować mogę także cyfrowo. Znalazłem ciekawy program graficzny i powoli, krok po kroku, nauczyłem się rysowania od nowa. Nie było to proste, ale gdy nie ma innej możliwości, to trzeba się dostosowywać, najszybciej jak się da.

Inspiracje. Skąd je Pan czerpie?

Jak już wspomniałem na początku inspirowały mnie bajki i zwierzęta. Później jednak zrozumiałem, że otaczający nas świat ograniczał moją wyobraźnie, dlatego postanowiłem ją uwolnić i w moich rysunkach częściej pojawiały się wszelkiego rodzaju twory prosto z mojej głowy.

Inspirują mnie różne rzeczy, nie jestem monotematyczny, lubię eksperymentować i korzystać z mojej wyobraźni bez ograniczeń. Na to, co znajduję tam, wpływa wiele czynników, są emocje te pozytywne i te najmroczniejsze. Postępująca choroba, która mnie dotknęła przyczynia się do pojawiania się w mnóstwa czarnych myśli i uczuć. Natomiast pozytywny wpływ na moje prace ma między innymi moja dziewczyna, filmy, które uwielbiam oglądać i muzyka, bez której słuchania nie wyobrażam sobie życia.

Marzenia. Wystawa w bibliotece to pierwsza? Gdzie następne? 

Wystawa w bibliotece publicznej jest tą pierwszą, ale z tego co wiem moje prace odwiedzą jeszcze parę miejsc m.in.  ma jechać do Wolsztyna – od 20 marca mają tam dni sztuki, a potem w kwietniu wróci do Poznania, na Uniwersytet Medyczny.  Do organizacji mojej pierwszej wystawy namówiła mnie Pani Magdalena Roszak, to ona pierwsza wpadła na taki pomóc i to w głównej mierzę jej zasługo. Pomogła mi uwierzyć w siebie oraz w powodzenie całej tej akcji, która była moim skrytym marzeniem od szkolnych lat dzieciństwa. Swoim zaangażowaniem zaraziła bardzo wielu ludzi za co jestem jej ogromnie wdzięczny.