
Wysokie miejsce Darka Pytlaka w Lublinie!
W Lublinie w dniach 11-12 lipca rozgrywany był XXIII Międzynarodowy Wyścig Kolarski Tandemów oraz I Hetman Paracycling Cup o Puchar Marszałka Lubelszczyzny. W poprzednich latach zawody przeprowadzano w maju, ale w tym roku z racji oczywiście pandemii koronawirusa kolarze spotkali się dopiero w lipcu. I było to bardzo dobre ściganie, w dobrej obsadzie, w zmiennych warunkach pogodowych, ale przede wszystkim z ulgą, że po kilku tygodniach wyczekiwania, można było się spotkać na ulicach Lublina.
W pierwszym w tym roku wyścigu z kalendarza UCI wziął udział weteran szos z Obornik Dariusz Pytlak. Dzięki wsparciu sponsorów, m.in. obornickich firm oraz firmy G-U Polska, Dariusz Pytlak od wielu lat bierze udział z sukcesami w wielu zawodach dla niepełnosprawnych, nie tylko w Polsce, ale i chociażby w Holandii, Belgii czy na Słowacji. W Lublinie czteroetapowy wyścig, poprowadzony po ciężkiej trasie z licznymi podjazdami oraz szybkimi rundami wokół miasta Darek ustąpił miejsca w ostatecznej kwalifikacji tylko trzem kolarzom z kadry Polski, zajmując w połączonych kategoriach C3, C4 i C5 czwarte miejsce, natomiast w swojej kategorii C4 zajął drugie miejsce.
Jak relacjonował zawodnik z Obornik: pogodowo na trasie doświadczyliśmy prawie wszystkiego, upałów do 35 stopni, ulewy, spadku temperatury do 15 oraz wietrznego zakończenia wyścigu.
Dariusz Pytlak o sporcie osób niepełnosprawnych: Niepełnosprawność nie powinna w żaden sposób zamykać nas w domach. To jest najgorsze, co może spotkać osoby z pewnymi ograniczeniami fizycznymi. I przecież nie trzeba koniecznie od razu rywalizować w zawodach ze sportowcami krajowej kadry, nie trzeba mieć sponsorów, którzy umożliwią nam start w dużych zawodach. Najczęściej wystarczy po prostu wyjść z domu, nawiązać być może kontakt z trenerem, który nas dalej poprowadzi, pojawić się dzięki pomocy najbliższych na obiekcie sportowym. Być może dyscyplina, która wydaje nam się nawet dzisiaj mało znana, stanie się pomysłem na aktywne spędzanie czasu, na rywalizację. Tak, żeby być szczęśliwym, żeby żyć, a nie wegetować!
Moją propozycją dla osób z najróżniejszymi schorzeniami, także z tymi poważnymi, jest dyscyplina Boccia, która przez Polski Komitet Paraolimpijski określana jest nawet jako „dar dla osób niepełnosprawnych”. Zachęcam do poczytania w internecie o tej dyscyplinie, do poszukania kontaktu do trenerów, do być może rozpoczęcia w ten sposób wielkiej przygody ze sportem.
To może odmienić życie niepełnosprawnej osoby i rodziny. Dać ogromną radość rywalizacji, a być może w przyszłości również medale i to, czego życzy się każdemu sportowcowi, niezależnie od poziomu sprawności, udziału w Igrzyskach Olimpijskich.
Fot. Dziennik Wschodni